jesienny las

PLANETA ZIEMIA-KLIMAT-ŚRODOWISKO-PRZYSZŁOŚĆ-PRZESĄDY

prof. dr hab. inż. MAREK LEBIEDOWSKI

więcej informacji

Czy METAN może być gazem cieplarnianym

Metan jest gazem lekkim. Występuje dość obficie w środowisku naturalnym jako produkt rozkładu enzymatycznego masy odpadów organicznych. Nazywany jest często gazem błotnym, względnie nazywa się go gazem kopalnianym wówczas, gdy występuje w pokładach węgla kamiennego i w ropie naftowej. Jako związek chemiczny należy do grupy węglowodorów nasyconych. Zajmuje on pierwsze miejsce w szeregu związków parafinowych.
Cząsteczka metanu składa się z jednego atomu węgla i czterech atomów wodoru (CH4). Metan jest gazem palnym i bezwonnym. Czysty, stuprocentowy metan pali się słabo bez dostępu powietrza. W mieszaninie z powietrzem w ilości od 6 do 16 %, tworzy mieszankę wybuchową. W wodzie nawet stuprocentowy metan rozpuszcza się opornie. Rozpuszczalność metanu spada wraz ze wzrostem temperatury wody i np. w temperaturze 10oC nie przekracza 29 mg/dm3, a w temperaturze 25oC, już tylko 23 mg/dm3. Rozpuszczalność metanu w wodzie jest prawie dziesięć razy niższa, w tych samych warunkach ciśnienia i temperatury, niż dwutlenku węgla.
W wodach powierzchniowych metan występuje w ilościach bardzo małych, będąc głównie produktem rozkładu biochemicznego substancji organicznych takich, jak białka, tłuszcze, węglowodany. W wodach wodociągowych i innych użytkowych, dezynfekowanych chlorem, jego związki oznaczane jako halogeny są uznawane za kancerogenne. Znaczne ich ilości występują w wodach rzecznych zanieczyszczonych ściekami komunalnymi i przemysłowymi. Stężenie wolnego rozpuszczonego metanu w wodach hydrosfery na ogół nie przekracza 5 mikrogramów/dm3. W temperaturze 15oC można oczekiwać nie więcej niż 1,33 mg metanu/dm3.
A skąd pomysł, że metan może być gazem cieplarnianym? Jak zawsze takie rewelacyjne pomysły rodzą się w głowach osób niedoinformowanych i najczęściej inspirowanych przez konkurencyjne grupy producentów wyrobów mleczarskich i hodowców bydła rzeźnego. W przypadku niektórych, nie tylko rodzimych polityków, problem ten wzbudza zainteresowanie podczas zwiedzania np. farm hodowli krów i innych zwierząt roślinożernych, które są przetrzymywane w pomieszczeniach zamkniętych, niedostatecznie przewietrzanych, najczęściej w podwyższonej temperaturze, co ma w wielu przypadkach obecnie miejsce w dużych i średnich gospodarstwach rolnych, również w Polsce. We wszystkich pomieszczeniach zamkniętych, niedostatecznie wentylowanych, nawet w klasach szkolnych i w salach audytoryjnych wyższych uczelni zbierają się gazy fizjologiczne, charakterystyczne dla danego gatunku organizmów. W przypadku Homo sapiens jest to głównie dwutlenek węgla, niby odpowiedzialny za ocieplenie klimatu. W pomieszczeniach przeznaczonych dla krów, zazwyczaj spokojnie przeżuwających, zebrany wcześniej na łące, soczysty pokarm w postaci traw i drobnych kwiatów, przetwarzanych następnie, (z reguły w pozycji leżącej ), w procesie reakcji enzymatycznych, jest metan. Proces trawienia pokarmów pozwala krowom pozyskiwać znane wszystkim mleko a następnie człowiekowi, produkty pochodne takie, jak: śmietana, masło i różnego typu sery. Natomiast posądzać krowy o to, że wydalając, z gazami oddechowymi oprócz dwutlenku węgla, jak Homo sapiens, również dużo metanu, co jest zgodne z prawdą, i winić je za to, jest ogromną przesadą. Żarłoczni mięsożercy z grupy Homo sapiens, pochłaniający befsztyki i inne podobnie ulubione przez nich części ciała tych wspaniałych zwierząt, zapominają, że to krowy od prawieków, były i są podstawowymi żywicielkami setek milionów niedożywionych ludzi, a obecnie również miliardów konsumentów wyrobów wytwarzanych na bazie mleka.
Jednak nieuków, zabierających głos w sprawie problemu ograniczenia emisji metanu pochodzącego od nadmiernej ilości hodowanych krów, co ma miejsce na konferencjach, z reguły niby naukowych, najbardziej pasjonuje kryzys klimatyczny, podgrzewany również przez krowi metan. Co jest kuriozalne, jego obecności doszukują się, z reguły, pod ogonami tych poczciwych zwierząt. Trzeba również w tym miejscu pamiętać, że nie wszyscy wolą margarynę zamiast masła, a ilości metanu wydzielanego przez wszystkie krowy żyjące obecnie na kuli ziemskiej produkują go niewspółmiernie mniej niż wynosi jego światowe wydobycie i pozyskiwanie, a następnie przetwarzanie z gazu ziemnego i ropy naftowej. Surowce te są obecnie wyjątkowo nachalnie „wciskane”, przez ich dostawców, państwom Unii Europejskiej. Metan w przemyśle chemicznym ma nadal duże zastosowanie. Wykorzystuje się go do otrzymywania węgla w postaci sadzy, która służy jako wypełniacz przy produkcji kauczuku stosowanego np. do wyrobu opon samochodowych i wielu innych wyrobów użytkowych. Jako gaz bardzo lekki unosi się szybko do górnych warstw atmosfery, tam natychmiast rozpada się pod wpływem promieniowania ultrafioletowego na dwutlenek węgla i wodę. Te produkty reakcji rozpadu są następnie wykorzystywane w procesie fotosyntezy. A więc, mają zbawienny wpływ na równowagę klimatyczną na Ziemi, bo pochłaniają nadmierną energie promieniowania słonecznego.
Gaz ten nie ma absolutnie żadnego wpływu na ocieplenie klimatu i na inne klęski żywiołowe na powierzchni Ziemi. W atmosferze ziemskiej metan występuje w ilościach śladowych, a nawet jest go tak mało, że jest on niewykrywalny. W dyskusjach dziennikarskich jego rola jako gazu cieplarnianego jest tematem zastępczym, niby naukowym. Hasło METAN-gaz cieplarniany, przeznaczony jest do wywoływania nie do końca przemyślanych problemów, również w łańcuchu afer finansowych, związanych z propagandą „kryzysu klimatycznego”. Pasuje on niektórym sferom politycznym i gospodarczym do dodatkowego uzasadniania potrzeby stosowania w produkcji energii elektrycznej głównie źródeł naturalnych – wiatru i słońca. Walka z metanem, w tych okolicznościach, może dostarczać dodatkowych argumentów zwolennikom bzdurnej akcji propagandowej, dążenia do uwalniania Europy od dwutlenku węgla. Właśnie taki trend w energetyce w krajach UE doprowadzi w najbliższych latach, między innymi, zgodnie z wytycznymi „Zielonego Ładu”, do znacznych kłopotów gospodarczych. Wiatr i inne źródła energii odnawialnej np. w Polsce, nie wystarczą, w sposób ciągły, na zaspokojenie nawet w 20% naszych obecnych potrzeb na energię. Pozostałe 80% będzie trzeba kupić u mądrzejszych sąsiadów.

    Prof.dr hab.inż. Marek Lebiedowski, dyscyplina naukowa - inżynieria środowiska  -  maj, 2020r

  Liczba odwiedzin: 

Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe 2019-2022 Marek Lebiedowski